Mistrz Twardowski






Wzdrygnął się szlachcic, ale liczył dalej. Potem bies zakrzyczał piskliwie, jak niemowlę u piersi. Szlachcic stał się blady jak chusta, ale swego nie porzucił.
Nagle oderwał szatan kawał dachu nad głową jego i rzucił go w ogródek z hałasem i chrzęstem wielkim; na stół i wkoło szlachcica posypały się śmiecie, słoma, drzazgi;
szlachcic nie wstał i nie ruszył się, ale z jego twarzy widać było, że prawie konał ze strachu.
Uspokoił się potem szatan chwilkę i znowu z kąta, udając śmiech starej baby, wtórował nim jednostajnemu szlachcica powtarzaniu.
— Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć. Dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden.
Po chwilce znowu dyabeł, machnąwszy ogonem, świeczkę zagasił; chciwiec, choć po ciemku, liczył jednak ciągle bez omyłki.
— Uparte stworzenie!
— rzekł bies, zapalając znów świecę — umiera ze strachu, a swoje robi.
Zapalenie nagłe świeczki nie uczyniło wrażenia na liczącym, który ani się.
zająknąwszy, kontynuował.
Prawie tak całą noc, przyglądając się szlachcicowi, przepędzili; szatan dnia czekał, na samem już prawie świtaniu, wymęczywszy dobrze chciwca, podszedł pod okno i, szyderskiego
dobywając głosu, rzekł nagle:
— Hej! panie Bartłomieju, a nie omyliliście się czasem, aby raz?
— Nie! — odpowiedział szlachcic.
— Liczcież dalej — rzekł szatan.
Szlachcic do pieniędzy znowu, ale zapłonął cały, bo był już zapomniał, na czem stanął; przewracał szelążki po desce, bełkocząc niezrozumiale, język mu się mieszał,
drżał coraz gorzej ze strachu, widząc przepadającą całonocną pracę i lękając się zapowiedzianej srogiej jakiejś kary.
Powtarzał z wlepionemi w ziemię oczyma:
— Dwa, trzy, cztery — ale nieśmiało, urywano.
Dyabeł śmiał się pod okienkiem.
— Mościpanie — rzeki po chwilce — zbiliście się z tropu.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 Nastepna>>