Mistrz Twardowski

Pod oknami gospody była już niemal cała ludność, wołając, krzycząc, szemrząc i rozmaicie zgadując, jacy to podróżni na kogutach przyjechali.
Twardowski, aby się jej pozbyć, wysłał Macka z oznajmieniem ludowi zgromadzonemu, iż przybył wielki mistrz, czarnoksiężnik i nekroman, który czas jakiś tu zabawi, a tymczasem
potrzebując spoczynku, zaleca wszystkim, aby się po domach rozeszli.
Maciek, wyszedłszy na ganek gospody, powiedział, jak umiał, to, co mu kazano, lud tymczasem wołał i wykrzykiwał:
— Niech nam jakie dziwo pokaże!
— Niech mnie uleczy!
— Niech mi da pieniędzy!
— Niech mego męża wskrzesi!
Niespokojna to była noc w Bydgoszczy i mało kto zasnął przed świtem; niespokojność opanowała wszystkich i nikomu skleić powiek nie dawała.
Nazajutrz rano gospoda była pełna i drzwi alkierza, w których był mistrz, oblężone, ale Twardowski, nie w humorze radzenia, wyszedł kominem, i usiadł na dachu, aby odetchnąć
nieco świeżem powietrzem.
I tu go przecież spostrzeżono, poczęto wołać ze szystkich stron, wzywać, prosić i krzyczeć, aż ubłagany, nareszcie zszedł do izby i kazał drzwi wszystkim potrzebującym rady
otworzyć.
Naówczas to trzeba było widzieć, jak się tam ludzie cisnęli, co to była za wrzawa, jaki ścisk.
Starzy i młodzi, wszystkich stanów, wiar i obojej płci, przychodzili — jedni w nadziei pomocy, drudzy dla ciekawości.
Twardowski przypuszczał ich do siebie z kolei.
A najprzód wcisnęła się stara baba bez zębów, o kiju, z różańcem w ręku, książką pod pachą, z pręgą fijoletową na nosie, od ucisku częstego okularów zostawioną,
oszarpana i obłoconą. Ta, wdowiego czepca podnosząc nieco, odezwała się chrapliwym głosem:
— Kłaniam się dobrodziejowi memu miłemu.
Mójże ty mileńki, kiedy ty taki mądry, dajże ty mnie męża. Już trzy roki, jak mój nieboszczyk pochowany za miastem, a dotąd nikt się do mnie nie swata.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 Nastepna>>