Mistrz Twardowski

— Bynajmniej, lecz żądam nie z mego rodzinnego kraju, nie z moich drogich mi miejsc przejść do piekła, ale z dalekiej krainy, gdzie mnie nikt nie zna, gdzie ten wypadek
niepostrzeżony przejdzie.
— Mistrzu! Toć dość ci będzie wyjść za granicę. Czemuż nie Amsterdam, czemuż nie Paryż, ale Rzym naznaczasz?
— Powiedziałem Rzym.
— Dziwnyś, mistrzu.
— Upartyś, dyable.
— Więc inaczej nie chcesz?
— Nie mogę. Tak, lub nie.
— Ciężki jesteś, lecz cóż z tobą począć. Niech i tak zresztą będzie.
Wszakże sam miarkuj, co ja pocznę, gdy ty w porze nie zechcesz przybyć do Rzymu, czego, między nami mówiąc, bardzo się spodziewać mogę.
— W tem twoje staranie, twoja biegłości mądrość — rzekł Twardowski — żebyś mnie do tego zmusił, nakłonił, spowodował.
— Niechże i tak będzie — odpowiedział szatan.
— Dobrze, dobrze — no, już po wszystkiem i zgoda przecie. Piszmy teraz prędko cyrograf, bo kury zapieją.
To powiedziawszy, wziął czart palec Twardowskiego, ukłuł go i umoczył we krwi pióro, poczem, głośno wymawiając pisane słowa, cyrograf redagować zaczął.
Kiedy Twardowski podpisem swoim zamknął spisaną umowę na ogromnym pergaminowym zwicie i pieczęć swoją, jak błazen, na czarnym wosku wycisnął (błazny pieczętowali na czarnym
wosku) — kur zapiał po raz pierwszy w oddaleniu. Wszystko znikło. Promyk blady wschodzącego dnia uderzył jego oczy znużone.
Sparł się na łokciu i, broniąc się snu, usnął mimowoli.
ROZDZIAŁ VII.
CO DZWONY MÓWIŁY.
Nad krakowską, ziemią
Wzeszło śliczne rano,
Ubarwiło niebo
Jutrzenką różaną.
Świat się cieszy cały,
Barwami się mieni
Tej polskiej uroczej,
Prześlicznej jesieni.
Zbudził się Twardowski,
Podniósł ciężką głowę,
W niej, jakby pęk wężów,
Myśli ma grobowe.
Za nic mu czar świata
Za nic świt różany, Czuje drżenie duszy
Dyabłu zaprzedanej.
Ociężałym krokiem
Mistrz do grodu kroczy,
Zwiesił chmurne czoło,
Spuścił smutne oczy.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 Nastepna>>